Przychodzę do Was z nowym, świątecznym postem. Po całym dniu
„święcenia” mam pewne refleksje. No, nie po całym, teraz jest 12:30, ale wpis
dodam wieczorem. Co szczególnie rzuciło mi się w oczy? To, że w kościele
widziałam dziś wiele ludzi, a niektórych po raz pierwszy. Co kieruje osobami,
które cały rok uważają się za „wierzących niepraktykujących”, a dziś zgodnie,
całą chmarą podążają do świątyni? Bo tradycja, bo co rodzina powie, bo tak
trzeba. Ale… czy to ma sens? Zastanówmy się nad istotą święcenia pokarmów.
Próbowałam dziś wsłuchać się w słowa kapłana, jednak dziecko, które krzyczało
przede mną skutecznie mi to uniemożliwiało. (Nic dziwnego, pewnie jest
nieprzyzwyczajone do przebywania w kościele, ale nie wysuwajmy pochopnych
wniosków.) Tak, czy inaczej rozpoczyna się od prośby do Chrystusa Pana o
błogosławieństwo pokarmów. A później… czy wszyscy słuchają, czy już się
wyłączają i myślą o tym co na obiad?
Patrząc po niektórych podejrzewam, że chcą jak najszybciej „odbębnić” obowiązek
i wyjść. Nie osądzam, też nie zawsze słuchałam jak należy i nie można tego
zwalać na małe dzieci (podzielność uwagi istnieje) przepraszam! A może jednak w
umysłach tych ludzi cos zostanie? Może ta Wielkanoc będzie czasem nawrócenia
dla wielu? Któż to wie? Tylko sam Bóg. Wracając do samego obrzędu święcenia;
znajdują się tam liczne nawiązania; do Ostatniej Wieczerzy, posiłku z
Apostołami po Zmartwychwstaniu, czy do nakarmienia ludu na pustkowiu, czyli
innymi słowy wywyższa spożywanie pokarmów i nadaje mu znaczenie symboliczne.
W oficjalnej modlitwie jest mowa tylko o chlebie, mięsie i
jajkach, jednak do koszyczka wsadzamy też sól, chrzan, owoce, słodycze, babkę
pieczoną- to w zależności od tradycji rodzinnych i regionalnych. Zapewne miło
jest zasiąść w niedzielny poranek całą rodziną do śniadania. Ta bliskość i
radość… mówię „zapewne”, bo od kilku lat spożywam je wyłącznie z mamą. Później
dopiero idziemy na Mszę Świętą, a po niej do babci na obiad i słodkości. Tak,
wtedy czuć tą bliskość, gdy w 10-osobowej rodzince gnieździmy się w małym
mieszkaniu babci. Są oczywiście kuzynka i kuzyn, więc zapewne będzie wesoło. W
poniedziałek wybieramy się do drugiej babci, tam mniej więcej tyle samo osób,
tyle że od strony taty. Lany poniedziałek? Niestety nie obchodzimy, a szkoda.
We wczesnym dzieciństwie pary razy mi się zdarzyło, ależ to była świetna
zabawa! Szkoda, że ten zwyczaj zanika.
Wróćmy do dnia dzisiejszego. Na 19 jest Wigilia Paschalna,
na której śpiewam wraz z chórem. Czy warto iść? Na pewno. Lepiej się można
„wdrożyć” w tajemnicę Zmartwychwstania i przygotować na dzień jutrzejszy. Jest
to najdłuższa Msza Święta w roku, trwa około 2-ch godzin.
***
To tyle przemyśleń na dziś, postanowiłam do wpisu dodać
jeszcze przepis na „Kopiec kreta”, który wczoraj przygotowywałam wraz z babcią.
(Niestety jeść go będziemy dopiero w niedzielę i poniedziałek, a wygląda tak przepysznie…).
Najpierw mieszankę do robienia ciasta (dr. Oetkera)
wsypujemy do miski, a do niej 3 jajka, 8 łyżek oleju i 8 łyżek wody. Miksujemy
ok. 5 minut na najwyższych obrotach, a następnie wlewamy do tortownicy o
średnicy 24 centymetry i wkładamy do piekarnika na 30 minut (temperatura 180C).
Po upieczeniu czekamy aż wystygnie. Za pomocą noża wykrajamy ciasto ze środka,
1 cm od brzegu, 0,5 cm głębokości. To co wykroimy kruszymy do osobnej miski.
Teraz należy przygotować śmietankę. Wlewamy do naczynia 500ml śmietanki 30% i
miksujemy, aż się ubije. To osobnego naczynia wlewamy 8 łyżek wody i miksujemy
wraz z mieszanką do kremu (dołączoną do opakowania). Łączymy całość z ubitą
śmietaną. Na wcześniej przygotowane, wykrojone ciasto nakładamy 6 połówek
bananów (przekrojonych wpół) i na to nakładamy śmietankę formując kopiec.
Całość posypujemy kruszonką z osobnej miski. Wkładamy na 2 godziny do lodówki.
Smacznego! :)
Wesołych Świąt kochana !!!
OdpowiedzUsuńhttp://moniqa-blog.blogspot.com/
ps. obserwuje ilicze na to samo
UsuńŚwietny blog <3
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w dalszym blogowaniu!
Wesołych :)
OdpowiedzUsuńhttp://wikiwojnar4.blogspot.com/
świetny blog. Wesołych Świąt. a tutaj mój http://zuzu781.blogspot.com odwiedzajcie i zostawcie jakiś komentarz
OdpowiedzUsuńKopiec kreta <3
OdpowiedzUsuńSuper post :))
MÓJ BLOG-KLIK:)
Ten kopiec kreta ( śmieszna nazwa) wygląda pysznie :D
OdpowiedzUsuńhttp://zyjewmoimwlasnymswiecie.blogspot.com/
Jeeej, kopiec kreta wygląda bardzoo apetycznie, aż ślinka cieknie! *.* On jest z ciemną czekoladą? Jeju, jak tak to idealny dla mnie *___*
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię bardzo na nową, profesjonalną sesję zdjęciową. Bardzo wiosenną :)
http://moooneykills.blogspot.com/2015/04/fruit-make-up.html
+ obserwuję :)
UsuńWygląda pysznie, więc tak i musi smakować hehe:)
OdpowiedzUsuńhttp://aguuuszka.blogspot.com/
Ciasto wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńhttp://foxyladyme.blogspot.com